Niniejszy artykuł stanowi próbę przedstawienia możliwych rozwiązań dotyczących kontroli legalności uchwalanego prawa, w dobie wątpliwości co do monopolu Trybunału Konstytucyjnego w zakresie kontroli zgodności ustaw i innych aktów z Konstytucją. Artykuł stanowi subtelnie przerobioną wersję artykułu adwokata Macieja Przysucha przedstawioną na I warsztatach doktoranckich WPiA UŚ.
***
,,[…] Sędzia przestrzega prawa również gdy odstępuje od dotychczasowych reguł ze względu na konieczność realizacji zasad konstytucyjnych […]’’
Ronald Dworkin
Konstytucja stanowi zbiór normatywnych zasad regulujących ustrój i funkcjonowanie danego państwa. To co różni państwa autorytarne od demokratycznych to związanie wszystkich organów państwa jej normami, w szczególności sędziów w aktach stosowania prawa. Na skutek stosowania norm danego aktu – w tym przypadku ustawy zasadniczej- pojawia się pytanie jak usunąć niezgodności między jej postanowieniami, a normami aktów niższych rzędów. Nie jest to pytanie pozbawione znaczenia w sytuacji gdy pewna część aktów normatywnych w Rzeczpospolitej została uchwalona w poprzednim ustroju.
Chciałbym przedstawić dwa modele według których możemy stosować postanowienia Konstytucji w razie uznania przez Sąd niezgodności między Konstytucją, a aktem niższego rzędu. Pierwszy model uznaje wyłączność Trybunału Konstytucyjnego w zakresie badania konstytucyjności norm, rolą Sądu powszechnego w takim modelu jest zainicjowanie procesu kontroli – poprzez pytanie prawne złożone w trybie art. 193 Konstytucji. Drugi z modeli zakłada, iż Sąd powszechny poza pytaniem prawnym może badać konstytucyjność norm i w przypadku uznania niezgodności między normami może, poprzez bezpośrednie zastosowanie postanowień Konstytucji, w podstawie rozstrzygnięcia pominąć dany przepis, uznając jego obowiązywanie za niezgodne z Konstytucją.
Modele kontroli norm pod kątem zgodności z postanowieniami Konstytucji
Pytanie o samodzielną możliwość kontroli konstytucyjności ustaw przez sądy jest przedmiotem sporu w doktrynie. Pojęcie kontroli jest tutaj ściśle związane z możliwością jej zastosowania wprost przez Sąd powszechny. Zanim przejdę do analizy tego sporu należy ustalić pewną dyscyplinę terminologiczna, która będzie użyta w dalszej części. Jak słusznie zauważa Elżbieta Bagińska: „[…] Wielość funkcjonujących desygnatów pojęcia „bezpośredniego stosowania Konstytucji” utrudnia formułowanie zdecydowanych rozwiązań. Znane są w piśmiennictwie podziały na stosowanie samoistne, współstosowanie równoległe i współstosowanie interpretacyjne […]”[1]. Pojęcia w tej materii użyte w dalszej części pracy przyjąłem wg poglądu profesora Banaszaka[2].
Należy zatem wyróżnić bezpośrednie (samoistne) i pośrednie (niesamoistne) stosowanie Konstytucji. Z tym pierwszym mamy do czynienia, gdy normy Konstytucji obowiązują w obrocie prawnym wprost – tzn. bez konieczności ich rozwinięcia aktami niższego rzędu. Stosowanie pośrednie natomiast występuje w sytuacji przeciwnej, gdy wymagają one uprzedniego rozwinięcia i konkretyzacji w aktach niższego rzędu[3]. Sama Konstytucja zazwyczaj rozstrzyga kwestie swojej stosowalności wprost, niemniej możliwe jest dorozumiane wyznaczenie kręgu tych podmiotów, których ostateczne wyznaczenie pozostaje w gestii doktryny i orzecznictwa. Istniejące w tym zakresie rozwiązania mieszczą się między dwoma skrajnymi modelami.
I model- Kontrola konstytucyjności norm przez Sądy Powszechne oraz Trybunał Konstytucyjny
Niniejsze rozwiązanie przewiduje, iż cała Konstytucja lub przynajmniej jej część dotycząca praw jednostki, obowiązuje we wszystkich rodzajach stosunków prawnych i jest bezpośrednio stosowana przez wszystkie rodzaje organów władz publicznych, które są nią związane. Takie rozwiązanie przyjęto w obowiązującej ustawie zasadniczej, jak wskazuje Wiesław Skrzydło „[…] Na podstawie art. 8 ust. 2 Konstytucji bezpośrednio stosowane są postanowienia ustawy zasadniczej, które odnoszą się do regulacji w zakresie wolności, praw i obowiązków człowieka i obywatela. Jednostka może, więc skutecznie powołać się na przepisy Konstytucji, a organ państwa jest zobowiązany takie powołanie się uwzględnić[…]”[4]. Jednostka, zatem może wprost powoływać się na jej normy i dochodzić ich realizacji na drodze sądowej. Istotny element tego systemu stanowi również pozaparlamentarna kontrola konstytucyjności prawa. Model ten, występujący powszechnie w państwach demokratycznych, wprowadzano w Polsce już w okresie transformacji ustrojowej. Został on ostatecznie usankcjonowany w art. 8 ust. 2 obecnej Konstytucji stanowiącym: „Przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba, że Konstytucja stanowi inaczej”[5]. Poza sporem pozostaje fakt, iż najogólniej rzecz ujmując bezpośrednie stosowanie Konstytucji wykracza poza sytuacje stosowania przez organy państwa normy Konstytucji, jako wyłącznej (tzn. bez konieczności stosowania jakiejkolwiek ustawy lub bez potrzeby odwoływania się do jakichkolwiek przepisów podkonstytucyjnych) podstawy rozstrzygnięcia indywidualnego[6]. Podobny pogląd wyrażony został w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego : „ Trybunał Konstytucyjny uważa, że wszędzie tam gdzie jakaś materia jest normowana równolegle przez Konstytucję i ustawy zwykłe, konieczne jest łączne uwzględnienie tych wzorców[…]”[7]. Problem pojawia się w razie niezgodności ustawy z Konstytucją.
Jak wskazuje Bogusław Banaszak bezpośrednie stosowanie Konstytucji łączy się z problemem konkretności czy też „samo wykonalności” norm konstytucyjnych. Ustawa zasadnicza zawiera wiele sformułowań ogólnych, klauzul generalnych. Nie zawsze więc jej postanowienia dają się zastosować bez konieczności ich rozwinięcia w ustawach. W tej sytuacji powstać może problem z wyprowadzeniem ze wszystkich postanowień konstytucji w treści mogących stanowić np. podstawę dla sądowego dochodzenia określonych praw lub roszczeń. Wszystko to implikuje z kolei pytanie o to, czy należy stosować wprost bezpośrednio tylko te normy, które mają charakter „samowykonalny”, czy też również i normy o charakterze ogólnym, programowym, klauzule generalne itp.?
Zdaniem Bogusława Banaszaka[8] odpowiedź na nie na gruncie art. 8 ust 2 jest oczywista. „Bezpośredniemu stosowaniu podlega cała Konstytucja. Inaczej tylko to stosowanie będzie wyglądało w przypadku poszczególnych rodzajów norm. Dla norm „samowykonalnych” można bez trudu dokonać subsumcji do nich konkretnego stanu faktycznego, można wskazać treść rozstrzygnięć, które należy podjąć i które mają swoje oparcie wprost w Konstytucji. W przypadku innych norm – np. klauzul generalnych (art. 2 Rzeczpospolita jest państwem prawa) – postępowanie w ramach bezpośredniego stosowania Konstytucji jest bardziej skomplikowane. Treści prawne nie są w nich wyrażone wprost, trzeba je dopiero wyinterpretować z postanowień konstytucji. Nie wystarczy tu, przeto zwykłe powołanie brzmienia przepisu ustawy zasadniczej, ale konieczne staje się wskazanie rozumienia tego przepisu w orzecznictwie sądowym, czy w nauce prawa. Gdy jednak dzięki temu ustali się treść normy konstytucyjnej mającej znaczenie i odniesienie do konkretnego przypadku to wówczas i z klauzuli generalnej da się wyprowadzić np. prawa nadające się do egzekwowania na drodze sądowej.
Jak podkreśla Bogusław Banaszak, tego rodzaju zabiegi miały miejsce pod rządami tzw. Małej Konstytucji, gdy Trybunał Konstytucyjny z poszczególnych zasad m.in. klauzuli demokratycznego państwa prawnego wyinterpretował poszczególne normy. Skutki prawne bezpośredniego stosowania Konstytucji – w opinii w/w Autora- są takie same jak skutki stosowania ustawy[9]. I tutaj profesor Banaszak dotyka meritum problemu, który jest związany z koncepcją pominięcia roli Trybunału Konstytucyjnego i stwierdzenia niezgodności aktu prawnego z Konstytucją. Stwierdza on mianowicie, iż „[…] tam gdzie ustawa jest w przekonaniu organu ją stosującego sprzeczna z Konstytucją może odmówić jej wykonania, gdy da się Konstytucje zastosować bezpośrednio. Z całego art. 8 – a więc z zasady nadrzędności Konstytucji w systemie prawnym i z zasady jej bezpośredniego stosowania można wnioskować, że tak być powinno[…]”. Wydaje się, że oba poglądy można pogodzić tworząc kompromisowe rozwiązanie, którego wyrazem może być orzeczenie, w którym Sąd Najwyższy[10] stwierdził sprzeczność między przepisem ustawy o referendum ogólnokrajowym (Dz. U. Nr 57, poz. 507 ze zm.), a Konstytucją :
(…) artykuł 8 ust. 2 Konstytucji stanowi, iż przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba, że Konstytucja stanowi inaczej. Stwierdzając – jak w niniejszej sprawie – sprzeczność przepisu ustawy z Konstytucją – sąd orzeka na podstawie Konstytucji. Nie uchybia to kompetencji Trybunału Konstytucyjnego do orzekania w sprawie zgodności ustaw z Konstytucją (art.188 pkt 1 Konstytucji „TK orzeka w sprawach: 1) zgodności ustaw i umów międzynarodowych z Konstytucją). Inny jest bowiem przedmiot orzekania i wynikające z tego skutki. Trybunał orzeka o prawie i jest władny uchylić przepis ustawy, a jego orzeczenie jest powszechnie obowiązujące i ostateczne (art.190 Konstytucji)(…).
Sąd powszechny orzeka bowiem w konkretnym stanie faktycznym nie decydując o obowiązywaniu normy in abstracto [tak jak Trybunał Konstytucyjny], a jego pogląd o sprzeczności ustawy z Konstytucją nie jest wiążący dla innych sądów orzekających w takich samych sprawach. Orzekają one tak samo tylko w razie słuszności argumentacji. Każdy sąd może przedstawić Trybunałowi pytanie prawne co do zgodności ustawy z Konstytucją, jeżeli od odpowiedzi na nie zależy rozstrzygnięcie sprawy(art.193) (…)[11]. W razie uznania za zasadne pytania prawnego, jak i w razie złożenia postępowania w sprawie wydania prejudykatu efekt będzie ten sam – Trybunał uzna dany akt za niezgodny z Konstytucją, niemniej czynnikiem dodatkowym potęgującym nieznane Konstytucji utrudnienia jest czas, jak i intuicyjnie można stwierdzić, iż takie utrudnienia dla przeciętnego obywatela który poniósł szkodę będą nie do przeskoczenia. Sąd Najwyższy w cytowanym orzeczeniu zaproponował kompromisowe, pro obywatelskie rozwiązanie, w którym następuje synergia rozwiązań konstytucyjnych a nie ich konfrontacja. Na gruncie tych rozważań, nikt nie rości sobie praw do pozbawienia Trybunału jego wyłącznej kompetencji do uznania aktu za powszechnie i ostatecznie niezgodny z Konstytucją.
Niniejsze rozwiązanie znajduje wsparcie zwłaszcza wśród teoretyków i filozofów prawa. Jak pisze profesor Stanisława Wronkowska tak jak istnieje bogactwo możliwości dodawania do systemu prawa norm tak też istnieje wiele sposobów wyjmowania normy z systemu[12]. Z kolei Manuel Atienza wprost wskazuje, iż nowa jakość stosowania prawa polega na ,,zastąpieniu kryterium obowiązywania (formalnego i proceduralnego) ustawowych norm państwowych przez inne, które dodają warunek natury materialnej do wcześniejszych wymogów: w państwie konstytucyjnym norma, aby obowiązywała nie może być sprzeczna z Konstytucją, nie może zaprzeczać zasadom i fundamentalnym prawom w niej przyjętym’’[13]. Proponowane rozwiązanie zatem pozwala uniknąć sytuacji gdy niekonstytucyjna norma dalej jest w obrocie prawnym – w przypadku uznania ją za niekonstytucyjną przez Trybunał Konstytucyjny z jednoczesnym daniem czasu ustawodawcy czasu na jego zmianę.
Sąd Najwyższy w jednej z uchwał, na pytanie prawne Sądu Okręgowego: Czy sądy mogą stosować konstytucje bezpośrednio? Udzielił odpowiedzi pozytywnej w uzasadnieniu podając „…Sąd Najwyższy podziela pogląd Sądu przedstawiającego zagadnienie prawne o dopuszczalności odmowy stosowania przez sąd przepisu ustawy, który jest – w jego ocenie – sprzeczny z Konstytucją…”[14]. W ciągu wielu lat po tej uchwale wydano wiele orzeczeń opartych na idei bezpośredniego stosowania Konstytucji. Izba Pracy i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego wprost formułuje prawo sądów do odmowy stosowania niekonstytucyjnych aktów normatywnych[15] .
Podobne pogląd wyraził także Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 24 października 2000 roku[16], „Kognicja Naczelnego Sądu Administracyjnego obejmuje w ramach bezpośredniego stosowania Konstytucji (art. 8 ust. 2) także możliwość niezastosowania in concreto przepisu ustawy. W takim wypadku istnieje powinność zastosowania bezpośrednio normy konstytucyjnej (art. 46 ) na wypadek konfliktu między treścią normy konstytucyjnej i ustawowej. Decyduje o tym zasada zobowiązująca sąd do podległości normie hierarchicznie wyższej”.
W świetle powyższego orzecznictwa, należy zauważyć, iż skoro przepis art. 193 Konstytucji stanowi, iż sąd ,,może” przedstawić pytanie prawne Trybunałowi Konstytucyjnemu to oznacza, iż sąd nie ma obowiązku wystąpienia z pytaniem prawnym do Trybunału Konstytucyjnego[17]. Pogląd ten stanowił punkt wyjścia do sformułowania tezy, iż sądy powszechne mają kompetencje do samodzielnego autorytarnego stwierdzenia niekonstytucyjności ustawy w związku z podejmowaniem rozstrzygnięcia w konkretnej sprawie[18].
W podobnym duchu wypowiada się większość przedstawicieli nauki, dla przykładu można podać poglądy profesora Wiesława Skrzydło, który stwierdza iż ,,sędzia ma prawo badania zgodności ustawy [umowy międzynarodowej] i odmowy jej stosowania. Nie ma zaś obowiązku korzystania z pytań prawnych do Trybunału Konstytucyjnego. Prawo to nie narusza uprawnień Trybunału w zakresie uchylania aktów sprzecznych z konstytucją, skutecznych erga omnes, a nie w jednostkowym przypadku, jak w wypadku sądu. Tylko taka interpretacja czyni realną zasadę bezpośredniego stosowania konstytucji, wyrażoną w jej art. 8 ust.2[19]. Z kolei profesor Artur Kozak wskazuje, na wolę ustrojodawcy wyrażoną w systematyce Konstytucji „Należy także podkreślić, iż respektowanie monopolu Trybunału Konstytucyjnego na wszelkie formy stwierdzenia niezgodności ustawy z Konstytucją faktycznie utrwala dotychczasową praktykę, w której sądy były ograniczone w swych kompetencjach zasadą wyłączności ustawy. Tymczasem wola ustrojodawcy jest jasna: wprowadzając do naszego porządku prawnego instytucję ,,bezpośredniego stosowania Konstytucji’’ oraz ustanawiając, iż sędziowie podlegają ,,jedynie konstytucji i ustawom’’ dał wyraz dążeniu do zmiany dotychczasowej sytuacji w dziedzinie zależności miedzy ustawą i Konstytucją. Respektowanie przez sądy tradycyjnego monopolu Trybunału Konstytucyjnego, ukształtowanego pod rządami poprzednio obowiązujących regulacji, byłoby sprzeczne z art.178 ust. 1 Konstytucji; nie można bowiem realizować zawartej w nim dyrektywy i jednocześnie i opierać swe orzeczenia na ustawach sprzecznych z Konstytucją. Sformułowanie art.193 Konstytucji wskazuje przy tym wyraźnie, iż nie było intencją ustrojodawcy, aby na sądach ciążył obowiązek zwracania się do Trybunału Konstytucyjnego o orzekanie o niezgodności ustaw z Konstytucją zawsze, ilekroć tekst ustawy będzie wzbudzać podejrzenia o taką niezgodność…”[20]. W podobnym duchu wypowiada się również wspominany już uprzednio profesor Bogusław Banaszak wskazując, iż : „Sądy mają prawo kontroli incydentalnej ustaw w zgodzie z Konstytucją. W ramach sporów należy zwrócić uwagę na systematykę konstytucji i umiejscowienie art. 8 w części ogólnej Konstytucji. Po co nadto ustawodawca zapisał nie jak poprzednio, iż sędziowie podlegają ustawom lecz podlegają konstytucji i ustawą, jeśliby nie mieli prawa kontroli…”[21].
Warte podkreślenia są także poglądy Marcina Marczaka, który posiłkując się pojęciem konstytualizacji prawa wskazuje, iż w ramach jego stosowania może być także rozumiana jako sytuacja w której prawodawca oprócz szczegółowych komunikatów na poziomie ustawy czy rozporządzenia kieruje do adresatów komunikaty szerszej natury zawarte w zasadach prawa. Zasady te umożliwiają zmianę pojemności ustawy i to nie tylko poprzez stosowanie reguł kolizyjnych (np. jak lex specialis derogat generali) ponieważ w typowej sytuacji stosowania zasad i przepisu nie dochodzi do kolizji[22]. Chodzi o ich łączne zestawienie i kompromisowe pogodzenie. Tymczasem część przedstawicieli nauki (zwolennicy formalizmu) oraz Trybunał Konstytucyjny przedstawiają taką właśnie relację, jako pominięcie ustawy w procesie stosowania prawa. Ignorując, iż w ramach ich poglądów pomija się zasady konstytucyjne, które w zamierzeniu ustrojodawcy mają charakter normatywny i bezpośrednio stosowalny. Spór o pojęcia normatywności stosowalności może być wyjaśniony już w ramach zdefiniowania aparatury pojęciowej oraz pytania czy zestawienie zasady konstytucyjnej i ustawy ze skutkiem modyfikującym literalne jej brzmienie lub pominięcie, jest stosowaniem konstytucji przynależnym tylko Trybunałowi czy zwykłym i zamierzonym przez ustrojodawcę stosowaniem prawa?
II Model – reprezentowany przez Trybunał Konstytucyjny
Zgodnie z drugim modelem, Konstytucję stosują bezpośrednio jedynie parlament, rząd i głowa państwa oraz Trybunał Konstytucyjny [o ile go ustanowiono]. W takim modelu parlament bądź sama konstytucja mogą ograniczać jej stosowanie przez inne organy państwa. Może to nastąpić poprzez odesłanie do ustawy bądź zastrzeżenie regulacji pewnych materii wyłącznie w drodze ustawy. Konsekwencje tej zasady znajdują się w dzisiejszej polskiej ustawie zasadniczej, która wprost w pewnych przepisach wymaga regulacji ustawowej dla realizacji pewnych zasad (zwłaszcza rozdział poświęcony „Wolnością i prawom, ekonomicznym, socjalnym i kulturalnym”). W takim modelu podległość sędziego ustawie oznacza brak możliwości bezpośredniego stosowania Konstytucji przez sądy. Dotyczy to również jednostek, które nie mogą powoływać się na przysługujące im prawa konstytucyjne, jeśli nie znalazły one swojego rozwinięcia i konkretyzacji w ustawach zwykłych. Model ten obowiązywał w okresie Polski Ludowej. Rolę jaką pełniła w nim konstytucja można wyrazić słowami Feliksa Siemieńskiego: „[…] jest rzeczą niewątpliwą, że gdy mowa o stosowaniu konstytucji, nie dotyczy to obywateli, ci, bowiem konstytucji nie stosują ani bezpośrednio ani pośrednio. Konstytucja też w gruncie rzeczy nie nakłada na nich obowiązków prawnych, które można byłoby egzekwować bezpośrednio na jej podstawie. Także wówczas, gdy konstytucja mówi o podstawowych obowiązkach obywateli, to w gruncie rzeczy ustala obowiązek ustawodawcy zwykłego odpowiedniego uregulowania obowiązków prawnych obywateli w ustawie zwykłej, na podstawie, której dopiero odpowiednie organy państwowe będą mogły je od obywateli egzekwować. Odpowiednie normy konstytucyjne wobec obywateli mają znaczenie moralno-polityczne a nie prawne […]”. Organy administracyjne, sądowe czy prokuratorskie, rozstrzygając w konkretnych przypadkach kwestię praw obywateli czy zakresu ich wolności, w przypadku braku pozaparlamentarnej kontroli zawsze mają obowiązek oprzeć się na ustawie zwykłej, a nie na konstytucji[…]”[23].
Można dodać, iż Izba Cywilna Sądu Najwyższego podzielała w pełni ten pogląd wyrażając go w uchwale z 1955 r. słowami: „Normy konstytucyjne konstytuują podstawowe zasady prawne stanowiące zrąb nadbudowy prawnej nienadający się z reguły do praktycznego stosowania bez rozwinięcia w ustawach zwykłych i innych aktach normatywnych”[24].
Pogląd ten wynikał w pewnej mierze z brzmienia art. 62 Konstytucji PRL w brzmieniu z 1976:„Sędziowie są niezawiśli i podlegają tylko ustawom”[25]. Artykuł 178 § 1 obecnie obowiązującej Konstytucji natomiast stanowi „Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom”.
Spór co do obowiązywania właściwego „modelu”
Model opisany uprzednio, zakładający bezpośrednie stosowanie przez Sąd powszechny Konstytucji w sposób pozwalający pominąć w orzekaniu normy z nią sprzeczne jest nie akceptowany przez Trybunał Konstytucyjny i spotyka się z ostrą krytyką. Opinie jego przeciwników można wyrazić słowami Andrzeja Zolla[26] ”Powstaje jednak problem obowiązywania norm dawnych ustaw, których normy mogą nie być zgodne z nową Konstytucją, a także zawsze możliwych naruszeń norm konstytucyjnych w nowo uchwalonych ustawach lub aktach prawnych podustawowych. W Polsce […] pojawiają się stanowiska, że sąd nie jest zobowiązany do stosowania przepisu, który uważa za niezgodny z konstytucją. Dotyczyć to ma także przepisów ustawowych […] Pogląd ten należy uznać za błędny, naruszający w rażący sposób konstytucję […] sędziowie wszystkich sądów, w tym także Sądu Najwyższego, są związani ustawą. Nie znaczy to, że sędzia jest zobowiązany do stosowania przepisu ustawy, co do którego ma wątpliwości, czy jest on zgodny z konstytucją. Służy temu specjalny tryb zwracania się do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniami prawnymi […] Tylko Trybunał jest uprawniony do orzeczenia niezgodności ustawy z konstytucją […]„. Na złagodzenie tej tezy można zauważyć, iż pogląd ten został wyrażony w 1996 r. Pogląd ten znajduje odzwierciedlenie w utrwalonej linii orzeczniczej Trybunału zgodnie z którym: ”…Istotnym elementem modelu kontroli zgodności ustaw z Konstytucją, przyjętego w polskiej Konstytucji za wzorem innych państw europejskich (model Niemiecki, na który wzoruje się nasza nauka w Konstytucji RFN wprost zabrania badania Konstytucyjności ustaw przez sądy, powierzając tą koncepcję wyłącznie kognicji Federalnego Trybunału Konstytucyjnego- MP) jest uregulowana w art. 193 instytucja pytania prawnego. Regulacji opartej na art. 188 i 193 Konstytucji, interpretowanych w świetle wyrażonej w art. 2 Konstytucji zasady państwa prawnego, nie wyłącza przewidziana w art. 178 ust.1 Konstytucji podległość sędziów Konstytucji i ustawom. Przepis ten nie wypowiada się bezpośrednio na temat rozstrzygania kolizji między Konstytucją a ustawą, dopełnia on natomiast regulację przewidzianą w art.193 Konstytucji ustanawiając powinność skorzystania z przyznanej w tym przepisie możliwości w każdym przypadku, gdy sąd orzekający dojdzie do przekonania, że norma stanowiąca podstawę orzekania jest sprzeczna z Konstytucją[…]”[27].
Na tle tej wypowiedzi wypada podnieść kilka uwag. Po pierwsze na system prawa należałoby spojrzeć jako na zespół przepisów, gdzie postanowienia Konstytucji znajdują wierne rozwinięcie w aktach niższego rzędu, a ewentualne niezgodności są szybko i efektywnie usuwane z systemu. Nieuzasadniony więc wydaje się pogląd, aby konstytucje traktować, jako oderwany od reszty systemu akt, którego jedynym łącznikiem z resztą systemu jest orzecznictwo Trybunału. Przy uwzględnieniu „[…] uzupełniającej roli art. 193 względem art. 178 ust.1 […]” nie sposób pominąć roli art. 8 którego umiejscowienie w ustawie zasadniczej w rozdziale I, gdzie znajdują się jej podstawowe zasady, jak i jednoznaczny wydźwięk nie pozwalają na jej zignorowanie. Powstaje również pytanie czy może istnieć prawo obowiązujące w porządku krajowym niestosowane bezpośrednio? Ponadto art. 178 ust.1 Konstytucji zakłada podległość sędziego „[…]Konstytucji i ustawom[…]” nie rozstrzygając co w przypadku konfliktu między tymi normami, a który to konflikt teoretycy prawa zdają się rozwiązywać jednoznacznie na rzecz zastosowanie przez Sąd konstytucji bezpośrednio[28]. Jako uzupełniająco wobec regulacji art. 178 ust.1 należałoby uznać art. 190, ale obie te regulacje ze względu na swoje znaczenia powinny uzupełniać i umożliwiać w pełni realizację postanowień art. 8 ust. 1 Konstytucji, jako najwyższemu prawu Rzeczpospolitej, poprzez zapewnienie ostatecznego uchylenia postanowień z nią niezgodnych poprzez orzeczenie Trybunału, w myśl postanowień art. 190 (orzeczenia TK są ostateczne i mają moc powszechnie obowiązującą), jak i art. 8 ust. 2 zapewniając jego kontrolę ad casum orzecznictwu Sądów powszechnych. Taka wykładnia zapewnia pełną realizacje norm Konstytucji w systemie.
Rozbieżności w doktrynie wywołuje również kwestia związania sędziego aktem niższego niż ustawa rzędu w razie jego niezgodności z ustawą bądź Konstytucją.
Kolejny głos w dyskusji zabrał Piotr Tuleja: „[…] Sąd odmawiając zastosowania ustawy i opierając swe rozstrzygnięcie wprost na Konstytucji uzurpuje sobie kompetencje zastrzeżoną wyłącznie dla ustawodawcy. Tylko ustawodawca został bowiem upoważniony do formułowania w oparciu o Konstytucję generalnych reguł wyznaczających ograniczenia konstytucyjnych praw. Trzeba też zaznaczyć, że przyjęta w niektórych orzeczeniach konstrukcja nieważności niekonstytucyjnych ustaw wprowadza chaos do systemu prawa i jest sprzeczna z zasadą państwa prawnego[…]”[29]. Nasuwa się pytanie czy normy niezgodne z konstytucją, a znajdujące się w obiegu prawnym nie są sprzeczne z zasadą państwa prawnego poprzez chaos, jaki wprowadzają dla obywatela. Konstruktywną polemikę podjął w tym zakresie Bogusław Banaszak[30], który zauważył, iż gdyby uznać powyższe tezy to wówczas wykluczyłoby się bezpośrednie stosowanie konstytucji przez sądy w sprawach, w których podstawą orzekania są przepisy ustaw. Nie odpowiada to jednak w przekonaniu autora intencji ustrojodawcy. W podobnym nurcie brzmią wypowiedzi Sądu Najwyższego, który w początkowym okresie obowiązywania Konstytucji uznał w cytowanych wyżej orzeczeniach, iż sądy powszechne są uprawnione do badania zgodności stosowanych przepisów ustawowych z konstytucją, gdyż przeciwne poglądy byłyby rażąco sprzeczne z przepisem art. 8 ust 2 Konstytucji, który zobowiązuje je do bezpośredniego stosowania prawa[31].
Obawy przed taką wykładnią dobrze streszcza cytowany B. Banaszak: ”…Chodzi o to, aby zapobiec bałaganowi w ustalaniu obowiązującego prawa. Niewątpliwie prowadzi do niego wielość podmiotów mogących decydować nie tylko o konstytucyjności ustaw, ale też wyciągać z decyzji tych praktyczne wnioski. W polemice z powyższą tezą warto powołać się na wykładnię systemową i w oparciu o nią podnieść ten argument, że umieszczenie jakiegoś postanowienia (art.8) w części ogólnej ustawy zasadniczej wynika niemożność podważania wyrażonej w nim zasady przez interpretacje przepisów zawartych w części szczegółowej (tzn. art.178 ust.1, art. 188 pkt. 1). Godne uwagi jest przy tym podkreślenie, iż sam ustrojodawca dodał w art. 178 ust 1, że sędzia podlega nie tylko ustawom, jak było w poprzednim stanie prawnym, ale i Konstytucji. Może i powinien więc ją stosować[…]”[32]. Autor ów zadaje zasadne pytanie: „po cóż sędzia miałby podlegać Konstytucji i móc ją bezpośrednio stosować, gdyby, nie mógł badając zgodność ustawy z konstytucją, wyciągnąć z tego żadnych wniosków. Oczywiście nie chodzi tu o przyznanie sądom prawa do stwierdzenia niekonstytucyjności ustaw ani utraty ich mocy wiążącej. Chodzi jedynie o odmowę zastosowania w konkretnej sprawie ustawy uznanej za sprzeczną z Konstytucją. Nie można przy tym zapominać, że orzeczenie sądu podlega kontroli instancyjnej i gdyby sąd mylił się w swojej ocenie, to błąd ten można naprawić. Z kolei decyzje organów administracji odmawiające zastosowania ustawy uznanej przez nie za sprzeczną z Konstytucją podlegają kontroli sądowej. Nie ma tutaj mowy więc o bałaganie decyzyjnym, a liczba „ośrodków” decyzyjnych ulega redukcji właściwie do Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Można w tym miejscu poczynić uwagę, iż Trybunał w pełni pomógłby zrealizować, wymaganą przez Konstytucję od sądownictwa (powszechnego jak i administracyjnego), funkcję sprawowania „wymiaru sprawiedliwości”. W ramach odrębności od innych władz narzuconej przez nią (…)Gdy sprawa nie trafi zaś do nich, bo np. żadna ze stron nie zakwestionuje odmowy zastosowania w konkretnej sprawie ustawy uznanej przez sąd za sprzeczną z Konstytucją, to znaczy, że sąd dobrze odczytał konstytucję i zastosowany przezeń jej przepis nie budzi żadnych kontrowersji interpretacyjnych”. Należy zwrócić uwagę, iż w całym tym procesie nie chodzi o ograniczenie roli Trybunału Konstytucyjnego, a o uproszczenie i zmniejszenie kosztów postępowania związanego ze stosowaniem konstytucji.
Jak dalej wskazuje Autor:”[…]Zakwestionowanie tego toku rozumowania i twarde stanie na stanowisku odmawiającemu podmiotom innym niż TK prawa do incydentalnej kontroli ustaw czyni w ogóle niezrozumiałą całą nową (nieznaną poprzednim Konstytucjom[przyp. MP]) regulację Konstytucyjną. Powstaje wówczas pytanie, o cóż właściwie chodziło ustrojodawcy odchodzącemu od dotychczasowej regulacji i wprowadzającemu nową. Jak celnie puentuje Autor swoją wypowiedź: ”Postulowanie przez niektórych z autorów opowiadających się przeciwko przyznaniu innym niż Trybunał Konstytucyjny, podmiotom prawa do incydentalnej kontroli ustaw stanowi, w przekonaniu autora, zauważenie przez nich, że ich poglądy nie „przystają” do obecnej regulacji konstytucyjnej”[33].
Konkluzje
Jak pisze Dominiqe Rousseau ,,prawo konstytucyjne, które przez długi okres było traktowane jako niższe rangą prawną, stało się podstawą wszystkich gałęzi prawa. Wynika to z faktu, iż rozstrzygając spory dotyczące różnych dziedzin prawa sądy muszą stosować do nich ten sam wzór ujęty w ustawie zasadniczej. Wszystkie gałęzie prawa zarówno prywatnego, jak i publicznego stają się w jakimś sensie gałęziami samej konstytucji’’[34].
Uzasadnienie dominującej dzisiaj koncepcji stosowania postanowień Konstytucji wyrażane przez Trybunał Konstytucyjny w istocie zmierza do ograniczenia Sądów w zakresie stosowania postanowień Konstytucji. Reprezentatywny pogląd Trybunału został wyrażony w uzasadnieniu jednego z wyroków[35] ”Bezpośredniość stosowania Konstytucji nie oznacza kompetencji do kontroli konstytucyjności obowiązującego ustawodawstwa przez sądy i inne organy powołane do stosowania prawa. Tryb tej kontroli został bardzo wyraźnie i jednoznacznie ukształtowany przez samą Konstytucję. Artykuł 188 Konstytucji(TK orzeka w sprawach 1. zgodności ustaw i umów międzynarodowych z Konstytucją(…) [przyp. MP]) zastrzega orzekanie w tych sprawach do wyłącznej kompetencji Trybunału Konstytucyjnego. Domniemanie zgodności ustawy z Konstytucją może być obalone jedynie wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, a związanie sędziego ustawą, przewidziane przez art. 178 ust. 1 Konstytucji (Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji i ustawom[przyp. MP]), obowiązuje dopóty, dopóki ustawie tej przysługuje moc obowiązująca[…]”.
Dominujący pogląd Trybunału wyrażony powyżej rodzi kilka kontrowersji. Zasadniczo nie jest do pogodzenia z wykładnią art. 8 ust. 2 ( „Przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba, że sama Konstytucja stanowi inaczej) w związku ze wspomnianym art. 178 ust. 1. Ponadto związek między bezpośrednim stosowaniem Konstytucji, a stosowaniem jej przez sądy implikuje konieczność rozstrzygnięcia ewentualnej zgodności lub jej braku między Konstytucją, a normami od niej hierarchicznie niższymi. Mówiąc wprost nic nie stoi na przeszkodzie, aby sąd powszechny orzekł o niezgodności (w jednostkowym przypadku) ustawy z Konstytucją w oparciu o wymienione wyżej przepisy. Jak zauważył Sąd Najwyższy w jednym z orzeczeń ”(…) Sąd Najwyższy jest zdania, że sąd powszechny może dokonywać oceny konstytucyjności przepisów mających zastosowanie w sprawie, bowiem nie prowadzi to do naruszenia konstytucyjnie utrwalonego podziału kompetencji między sądami, a Trybunałem Konstytucyjnym. Sąd powszechny nie orzeka o zgodności przepisu prawa z konstytucją, lecz jedynie odmawia zastosowania przepisu prawnego niezgodnego, jego zdaniem, z konstytucją. Uznanie, że sądy powszechne nie są uprawnione do badania zgodności ustaw z konstytucją, a w konsekwencji do zajmowania stanowiska w kwestii ich zgodności, jak też niezgodności z konstytucją jest wyraźnie sprzeczne z przepisem art. 8 ust. 1 [Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczpospolitej], który zobowiązuje do bezpośredniego stosowania jej przepisów, przy czym pod pojęciem „stosowanie” należy w pierwszym rzędzie sądowe stosowanie prawa[…]”[36].
Orzecznictwo zarówno trybunałów jak i sądów, powszechnych poprzez kontrole konstytucyjności ustaw wywołuje zmiany w pozycji jaką faktycznie zajmowały tradycyjne podmioty prawa i polityki. Ustawodawca nie ma już monopolu na kształtowanie woli powszechnej. System ma charakter współuczestnictwa parlamentu trybunału i sądów powszechnych. Jak dalej wskazuje Dominique Rousseau ,,konkurencja wielorakich ,,przedsiębiorstw ustawodawczych’’„ czyni z dyskusji nad przepisem ustawy zasadę i w konsekwencji przyczynia się do pewnej zmiany co do pojmowania ustawy. Otóż staje się ona w mniejszym stopniu wynikiem woli powszechnej, wyrażonej tylko przez jeden podmiot (parlament), w większym zaś –wynikiem debaty powszechnej miedzy różnymi podmiotami uczestniczącymi w procesie jej tworzenia. Każdy z tych podmiotów proponuje inny punkt widzenia, gdyż każdy wyraża pewne interesy i właściwe mu zadania’’[37].
Pojęcie „bezpośredniości” z art. 8 Konstytucji ustalone w orzecznictwie Trybunału albo przypisuje mu inne znaczenie, jako stosowanie bezpośrednie za pośrednictwem pytania prawnego do Trybunału[38], albo w istocie przeczy jej znaczeniu, jak bowiem stwierdzono: „Bezpośredniość stosowania Konstytucji nie oznacza kompetencji do kontroli konstytucyjności obowiązującego ustawodawstwa przez sądy i inne organy powołane do stosowania prawa”[39]. Tak rozumiana bezpośredniość niczym się nie różni od okresu obowiązywania poprzedniej Konstytucji mającej charakter tylko deklaracji.
Autorzy Konstytucji III RP, chcąc uniknąć wypaczeń poprzedniej Ustawy Zasadniczej, umieścili w niej gwarancje prawne realizacji jej postanowień. Najważniejszą niewątpliwie gwarancją formalną stanowi art. 8, omówiony w treści niniejszego artykułu. Jego charakter można skomentować słowami Wiesława Skrzydły, iż„(…)obywatel może wprost, bezpośrednio na podstawie Konstytucji, dochodzić swych praw w sądzie(…)”[40]. Zdanie to niestety nie jest podzielane przez Trybunał Konstytucyjny, który reprezentując pogląd odmienny obniżając tym samym możliwość efektywnego zastosowanie postanowień Konstytucji w praktyce.
Stanowisko polskiego Trybunały Konstytucyjnego wpisuje się w ideę wyłącznej centralistycznej kontroli trybunałów, która wyrasta na gruncie logocentrycznej[41] wiary w istnienie awangardy oświeconych sędziów odkrywających w sposób bezstronny obiektywne prawdy i odczytujących obiektywnie istniejące prawo. Odnosząc się do poglądów zagranicznych uczonych [Marcela Morabito i Daniela Bourmauda], sąd konstytucyjny miał być elitarnym organem władzy który czerpiąc ze szczególnych przymiotów modernistycznie wykształconych sędziów miał gwarantować neutralność i sprawiedliwość konstytucji. Sędziowie konstytucyjni to wykształcona elita która w czasach wiary w ideę trybunałów wykuwała ideę postępu z niezmąconego przeświadczenia o swojej wyższości-wytapiała idee natury ludzkiej[…] przez dyscyplinowanie, tresurę, wychowanie, karanie oraz reformowanie kategorii od niej odmiennych[…]’’[42] . Niestety odnosząc ten pogląd do dzisiejszej sytuacji Trybunał zwalczając „kategorię od niego odmienne” ogranicza możliwość stosowania Konstytucji przez obywatela.
Należy również zauważyć, iż w świecie prawa multicentrycznego jeden ośrodek kontroli konstytucyjności prawa z aspiracjami do ekspansji związania innych sądów jego mocą interpretacyjną nie gwarantuje ochrony praw i wolności obywateli. Sprawiedliwie rozstrzygnięcie sądowe jest tylko jednostkowe. Trybunał orzekając o zgodności normy z konstytucją (in abstracto) nie może przewidzieć wszystkich jednostkowych sytuacji interpretacyjnych, w których dane rozstrzygnięcie może być niesprawiedliwe w sposób naturalny generuje zatem sferę wykluczonych rozstrzygnięć. Powstaje pytanie, który z modeli kontroli konstytucyjności prawa pełniej chroni prawa i wolności obywateli?
Z uwagi na powyższe, jak i na fakt, iż treść przepisu art.178 ust. 1 i art. 8 ust. 2 Konstytucji RP jest jasna, zgodnie z zasadą clara non sunt interpretanda stwierdzić należy, że poglądy niektórych teoretyków prawa o wyłącznej kompetencji Trybunału Konstytucyjnego w odniesieniu do rozstrzygania o niekonstytucyjności ustawy nie zasługują na aprobatę. Jest oczywiste, że na gruncie obowiązującej poprzednio Konstytucji (wspomniany wyżej art. 62 Konstytucji z 1952 r.) sędziowie podlegali tylko ustawie i orzekali w związku z tym o niezgodności aktu podustawowego z ustawą mimo, że również wtedy Trybunał Konstytucyjny dokonywał oceny aktów podustawowych z ustawami (in abstracto) i istniała instytucja pytań prawnych do Trybunału (art. 10 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym – tekst pierwotny). Podkreślić bowiem należy, że sąd orzekający dokonuje oceny konstytucyjności aktu in concreto i nie eliminuje wadliwego aktu z obrotu prawnego, natomiast Trybunał Konstytucyjny definitywnie eliminuje akt niekonstytucyjny z obrotu po uprzednim skontrolowaniu aktu in abstracto. Przyjęcie odmiennego poglądu powodowałoby , że przepis art. 178 ust. 1 Konstytucji RP byłby całkowicie zbędny, co jest sprzeczne z zasadą racjonalnego ustawodawcy. Zwolennicy poglądu o wyłączności Trybunału Konstytucyjnego w tej materii szczególną uwagę zwracają na konsekwencje związane z możliwością „rozchwiania” systemu prawnego. Wydaje mi się jednak, że znacznie ważniejsze od „rozchwiania” systemu jest jak najszybsze wprowadzenie w życie przez sądy idei państwa prawnego. Dotychczasowe orzecznictwo Sądu Najwyższego oraz sądów apelacyjnych i NSA przeczy podnoszonym wyżej obawom. Jest wręcz przeciwnie, odpowiednia wykładnia przepisów konstytucyjnych znacznie skraca okres dochodzenia przez obywateli praw konstytucyjnych, a jednocześnie wpływa mobilizująco na właściwą redakcję tekstu uchwalanych przez Sejm ustaw.
adwokat Maciej Przysucha
Przypisy:
[1] E. Bagińska, Odpowiedzialność odszkodowawcza Skarbu Państwa, Warszawa 2006,s. 185,
[2] B. Banaszak, Prawo Konstytucyjne, Warszawa 2004, s. 94-95,
[3] B. Banaszak, op. cit., s. 94,
[4] W. Skrzydło, Konstytucje Rzeczpospolitej Polskiej, Komentarz, Kraków, 2002, s.20,
[5] B. Banaszak, op. cit., s. 94,
[6] B. Banaszak, op. cit., s.95,
[7] Postanowienie TK z 22 marca 2000 r., P 12/98,OTK ZU nr 2/2000,
[8] B. Banaszak, op. cit., s. 95 -97,
[9] Pogląd odmienny J. Boć, [w : ] Konstytucje Rzeczpospolitej oraz komentarz do Konstytucji RP z 1997 r. , red. J. Boć, Wrocław 1998, s. 32, pogląd zbliżony W. Skrzydło, op. cit., s. 20,
[10] Postanowienie SN z dnia 26 maja 1998 r. , III SW 1/98, OSNAPiUS 1998/17/528,
[11] Postanowienie SN z dnia 26 maja 1998 r., III SW 1/98 [w:] red. Marek Zubik, Konstytucja III RP w tezach orzeczniczych Trybunału Konstytucyjnego i wybranych sądów, Warszawa 2008, s.60,
[12] S. Wronkowska, Zmiany społeczne a zmiany w prawie. Aksjologia, Konstytucja, Integracja Europejska, red. L. Leszczyński, Lublin 1999, s.335,
[13] M. Atienza, Konstytucjonalizm, Globalizacja i Prawo, www.iusetlex.pl/zalaczniki/atienza.doc,s.2.
[14] W orzecznictwie sądów kwestia ta znalazła odzwierciedlenie w uchwale Sądu Najwyższego z 4 lipca 2001r.[sygn. akt IIIZP 12/00 ]. Sąd Najwyższy uznał także, iż akt normatywny uznany za TK za niezgodny konstytucją, ratyfikowaną umową międzynarodową lub ustawą nie powinien być stosowany przez Sąd w odniesieniu do stanów faktycznych sprzed orzeczenia Trybunału,
[15] Tytułem przykładu należy wskazać orzeczenia : Wyrok SN z 7 kwietnia 1998 r., I PKN 90/98 , OSNAPiUS Nr 1/2000, poz.6, Postanowienie SN z 26 maja 1998 r., IIISW 1/98,OSNAPiUS Nr 17/1998 , poz. 528, Postanowienie SN z 7 grudnia 2000 r. III ZP 27/00,Uchwała SN z 23 stycznia 2001 r., III ZP 30/00,
[16] Wyrok NSA z dnia 24 października 2000 r., V SA 613/00,
[17] Wyrok SN z 14 maja 1996 r., II ARN 93/95,OSNIAPiUS 1996 , nr 23, poz. 29,
[18] W. Sanetra, Orzecznictwo sądowe wobec obwieszczeń Prezesa Trybunału Konstytucyjnego niezgodności aktów ustawodawczych Konstytucja, Przegląd Sądowy 1995, nr 4,
[19] W. Skrzydło, Sądy i Trybunały w praktyce stosowania konstytucji ,[w:] Podstawowe problemy stosowania konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej Raport wstępny, red. K. Działocha, s. 278,
[20] A. Kozak, Konstytucja jako podstawa decyzji stosowania prawa [w:] Z zagadnień teorii i filozofii praw . Konstytucja., red. A. Bator, Wrocław 1999,s. 114,
[21] B. Banaszak, Porównawcze prawo konstytucyjne współczesnych państw demokratycznych ,Warszawa 2007 s. 117-121,
[22] M. Marczak, Summa Iniuria, O błędzie formalizmu w stosowaniu prawa ,Warszawa 2007,s. 184 i n.,
[23] F. Siemieński, Prawo Konstytucyjne, Warszawa-Poznań 1978, wyd. PWN,s.35,
[24]B. Banaszak, op. cit., s. 94,
[25]Konstytucja PRL, Dz. U. 1952, nr 33, poz. 232, tekst jednolity z dnia 16 lutego 1976 roku,
[26]B. Banaszak, op. cit., s.96,
[27]J. Trzciński, Orzeczenia interpretacyjne Trybunały Konstytucyjnego, Państwo i Prawo 1/2002, s.3,
[28]A. Kozak, op. cit., Konstytucja, Wrocław 1999,s. 108-110, s.123,
[29] P. Tuleja, Stosowanie Konstytucji RP w świetle jej nadrzędności, Kraków 2003, s. 197,
[30]B. Banaszak, op. cit., s.97,
[31] Wyrok SN z 7 kwietnia 1998 r., I PKN 90/98, OSNAPiUS NR 1/2000, poz.61,
[32]B. Banaszak, op. cit., s.99,
[33]B. Banaszak, op. cit., s.100,
[34] D. Rousseau, Sądownictwo konstytucyjne w Europie, Warszawa 1999, s. 99,
[35] Wyrok TK z 4 grudnia 2001r., SK 18/00 [w:]L. Bosek, Bezprawie legislacyjne, Warszawa 2006r., s.164,
[36] Wyrok SN z 6 kwietnia 1998 r., I PKN 90/98 [w:] red. Marek Zubik, Konstytucja III RP w tezach orzeczniczych Trybunału Konstytucyjnego i wybranych sądów, Warszawa 2008, s.59,
[37] D Rousseau, op. cit., s.98,
[38] Wyrok TK z 3 listopada 1998 r., K 12/98 gdzie Trybunał uznaje za możliwe bezpośrednie stosowanie Konstytucji wyłącznie w drodze pytanie prawnego przewidzianego w trybie art. 190, [w:] red. Marek Zubik, op. cit., s. 57,
[39] Wyrok TK z 31 stycznia 2001 r., P 4/99 [w:] Marek Zubik, op. cit., s. 58,
[40]W. Skrzydło, Konstytucje…., 2002 , s. 91-92,
[41] Rozumianej jako „traktowanie słów i języka jako podstawowego sposobu ujmowania rzeczywistości”, http://sjp.pwn.pl,
[42] Podaję za A. Sulikowski , Współczesny paradygmat sądownictwa konstytucyjnego wobec kryzysu nowoczesności, Wrocław 2008, s.36,